wtorek, 20 listopada 2012

Libster Award

Zostałam nominowana przez 
do Libster Award za "dobrze wykonaną pracę". Polega to na tym, że zostajesz nominowany przez jakiegoś blogera i musisz odpowiedzieć na 11 pytań od niego. Następnie ty nominujesz kolejne 11 osób, które muszą odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez Ciebie. I tak w kółko...

Bloguję z przerwami od dziewiątego (O_O) roku życia i zdarzało mi się spotykac z takimi notkami na różnych bloga, ale jeszcze nigdy nie byłam w czymś takim nominowana. Dziękuję za to, że mogłam się trochę pobawić ;)

1.Jakie słodycze lubicie najbardziej?
Jestem fanką wszelkiego rodzaju żelek. Oprócz lukrecji. Lukrecja jest fuj!
2.Wiecie co to "lamciaa"?
Podejrzewam, że Ty. ;)
3.Znacie jakąś lamcię ninja (podpowiedź: jaaa :3)?
Znam takie osobistości jak: Hipolit, Krecik, Elfu, ale nie lamcie ninja.
4.Nosicie puchate skarpety?
A jak?! Najlepiej ślizgają się na świeżo umytych panelach!
5.Lubicie banany (bez skojarzeń! Chodzi o owoce!!)?
Jest taka piosenka Disco Polo, gdzie jest taki tekst "Chcecie banana?!". Nie ważne... Tak, banany są spoko.
6.Długo piszecie bloga?
Zwiastun - raju coś od połowy sierpnia :)
7.Co was natchnęło do napisania własnego opowiadania?
Dwa tygodnie bez internetu!
8.Wasza ulubiona piosenka/ki to... ?
Lubię smęty, więc obstawiam Goodbye - Plankeye; You Are Beautiful - James'a Blunt'a; Sia - Breathe me; Too late - M83. Przy tym fajnie się pisze, zasypia, podróżuje... A jeśli chodzi o One Direction to moim faworytem jest Same Mistakes, nie pogardzę Stole my Heard :)
9.Macie rodzeństwo? Jeśli tak to młodsze czy starsze?
Mam młodszą siostrą. Oficjalna wersja: podręczny przyrząd do smyrania po pleckach.
10.W jaki dzień tygodnia się urodziłyście?
Środa lub Czwartek. Czy to istotne? Ważne, że znam datę i wiem kiedy odbierać prezenty ;P
11.Macie już dość moich głupich pytań?
Nie! No coś ty?! xD


1. Dlaczego założyłaś blog ?
 Wzięło mnie na refleksje, a dwa tygodnie bez internetu dają solidnie po głowie :)
2. Co sądzisz o Little Mix ?
Mają fajne piosenki (skoro są na telefonie to musi tak być), są takie śliczne (jak to brzmi!)... No są spoko, ale jakąś szczególną miłością do nich nie pałam ;P
3. Jaka jest obecnie Twoja ulubiona piosenka ?
Plankeye - Goodbye
4. Co daje Ci natchnienie do pisania ?
Dużo rzeczy! Trudne sprawy, zdjęcia, historie z życia...
5. Jak długo prowadzisz bloga ?
 Od sierpnia?
6. Kto jest Twoim wzorem do naśladowania ?
Nie mam nikogo takiego. Zosia samosia nauczy się wszystkiego sama :)
7. Czy pisanie bloga zmieniło coś w Twoim życiu ?
Poznałam kilka naprawdę świetnych osób i odrobinę bardziej uwierzyłam w siebie ;)

Nominuję.
1. http://catsbooksandally.blogspot.com/
2. http://imaginy-onedirection-fans.blogspot.com/
3. http://imaginezonedirection.blogspot.com/
4. http://fallinloveinimagine.blogspot.com/
5. http://widzanyprzezjejokulary.blogspot.com/
6. http://existsonlyforyou.blogspot.com/
7. http://foreveryoungonedirection-a.blogspot.com/
8. http://idonotneedwings-tofly.blogspot.com/
9. http://everyday-abnormal.blog.onet.pl/
10. http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/
11. http://the-lines-of-life.blogspot.com/


Uff! Udało się! Ostatnie sił znalazłam jedenaście blogów! Po prostu lista moich zakładek jest za długa!

Moje pytania:
1. Co Cię inspiruje?
2. Siadasz przed pustą kartką papieru, dostajesz długopis. Co piszesz/rysujesz?
3. Musisz się zmuszać do pisania bloga?
4. Uważasz, że blogowanie może być sposobem na życie?
5. Przedmiot, z którym idzie Ci najlepiej?
6. Jaka myśl nasuwa Ci się jako pierwsza, gdy wspominasz dzieciństwo?
7. Niezapomniane wakacje. Gdzie były/będą?
8. Jak reagujesz na bliskie spotkanie z przeuroczym stworzeniem jakim jest pająk?
9. Szczęśliwy numerek? (bez skojarzeń!)
10. Przyjaciel to dla Mnie?
11. Masz wiarę w siebie?

Starałam się zadawać sensowne pytania i powstrzymywać się od głupot!
Ps. Nowy rozdział? Brak inspiracji. Kiedyś na pewno napiszę!

środa, 7 listopada 2012

Rozdział 10

London Airport; Londyn
     Czarny Range Rover zatrzymał się na poboczu. Ciekawe dlaczego? Nie było tak świateł, znaku STOP, nie był to też cel podróży jego kierowcy. Może on wie?
- Hazz, co jest? - spytał Louis. Od rozmowy z przyjacielem, uścisku i propozycji, aby ten zawiózł go na lotnisko czuł, że coś nadal jest nie tak. Po prostu było coś w tym nieobecnym wyrazie twarzy chłopaka co sprawiało, że wydawał się być czymś okropnie... Zasmucony? - Proszę, Hazz. Możesz mi wszystko powiedzieć. Chciałbym, aby wszystko było, jak wcześniej.
- Ja też. - westchnął, lecz wciąż wpatrywał się w jeden punkt gdzieś na horyzoncie. Jeśli by się temu dogłębniej przyjrzeć to było gdzieś u skrzyżowania Hills i Short Street. - Miałeś mi coś ważnego do powiedzenia?
- Ehm... - podrapał się w głowę. Zaskoczyło go nagłe zmienienie tematu. - Bo ja ten... Ojcem będę. Eleanor jest w ciąży. - zaśmiał się pod nosem ze swojej głupoty. Myślał, że to będzie inaczej wyglądało. Że będą biegać i skakać, jak porąbani wykrzykując wniebogłosy dobrą nowinę, a tu tylko cichy chichot.
- Aha. - ta wiadomość jeszcze bardziej pogłębiła przygnębienie Harry'ego. Wyciągnął z kieszeni telefon, obrócił go kilka razy w dłoniach, po czym ponownie wcisnął do dotychczasowej kryjówki.
- Wiesz, jeśli mi zazdrościsz to po powrocie z Dublina musicie z Joy się trochę... - zaczął Lou. Myślał, że w ten sposób rozładuje trochę sytuacje. Nie spodziewał się jednak takiej reakcji.
- My nie możemy mieć dzieci, jasne?! - krzyknął Styles waląc pięścią o deskę rozdzielczą samochodu. Obrzucił Louis'a gniewnym spojrzeniem, jednakże krył się w nim nadal ten ukryty smutek, żal... Wymamrotał coś jeszcze pod nosem i wyszedł z auta trzaskając za sobą drzwiami. Nie zabrał nawet walizki. W kieszeni został mu tylko telefon, paszport, bilet i jakieś drobniaki. Ruszył w stronę lotniska.



Hotel Babilon; Dublin

     Przeraźliwa cisza panowała w pokoju numer 37. Spowodowana głównie śpiącą w kołysce Penelopą. Ale, jak ktoś mądry kiedyś napisał: "Należy umieć znaleźć spokój w ciszy". Łatwo napisać, trudniej wykonać. W końcu nie łatwo jest pogodzić się z wiadomością, że ktoś wie o wszystkich twoich sekretach spisywanych skrzętnie przez dwa lata w czarnym zeszycie. Wprawdzie kartki z niego wylatywały, a kolejne zdjęcia wypychały niemiłosiernie zawartość brulionu.
- Katherine podobno mieszka na Fingal Street lub Fingal Road... - Candy przystanęła na chwilę. Zastanowiła się. - Nie wiem dokładnie. - wzruszyła ramionami. - Pojedziemy tam, gdy Pen się obudzi. Na razie możesz trochę odpocząć Joyce.
      I wiecie co? I pojechały na tą przeklętą ulicę. Kierowca zatrzymał się na skrzyżowaniu. Nie mówił nic. Rzucił tylko współczujące spojrzenie w ich stronę i odjechał. Teraz wiadomo dlaczego...
- To musi być gdzieś tutaj. - stwierdziła Candy rozglądając się dookoła. W ręce oprócz Penelopy trzymała kartkę z nazwą ulicy, a teraz szukała jakiejś tabliczki wskazującej, czy znajdują się na właściwej. Joy natomiast żwawym krokiem ruszyła w jedną z ulic.
- Candy, to tu. - powiedziała. Jej głos zdawał się być przepełniony smutkiem, żalem, rozczarowaniem. Przyjaciółka dołączyła do niej. I wszystko było. Na Fingal Street mieścił się cmentarz.



Dublin Airport; Dublin

     Zjazd rodzinny? Taki odbywał się właśnie na lotnisku. Bo kto miałby tyle szczęścia, aby drugi raz tego samego dnia spotkać swojego drugiego dawnego przyjaciela? Otóż Harry... A teraz i on i Niall siedzą w jednej z kawiarenek i rozmawiają. Jak gdyby nic się nie wydarzyło. Śmieją się i rozmawiają o pogodzie. Piją kawę, jedzą ciasto... Wyobraźcie to sobie! Piękny widok, prawda?